Jesteśmy głupi, boimy się odrzucenia, wyśmiania, reakcji. Wolimy
siedzieć cicho niż wykrzyczeć co czujemy, czekamy na cud, aż w końcu nie raz
żałujemy swojej decyzji, bo gdy zbierzemy siły, by się otworzyć to niestety
niekiedy jest już za późno…
Naprawdę fajni ludzie i fajni chłopacy, szczególnie taki jeden, nazwijmy go X. A więc zaczęło się od zwykłego siedzenia obok siebie na początku ogniska i krótkiej rozmowy. Wiadomo, alkohol i te sprawy, ludzie stają się odważniejsi. A także On, ja również. Odeszliśmy trochę dalej, pod las. Nikt nas nie widział. X objął mnie w pasie i przyciągnął lekko do siebie, a po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. Trwało to chwile, ale wciąż to pamiętam... Potem siedzieliśmy razem objęci i nasze usta spotykały się czasem w miłym pocałunku.
niech mnie zabije
“W końcu się
poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym
wzrokiem na to co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć o co było to
zamieszanie. Nie interesuję Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić.
Zgadzasz się
na wszystko.”